„Japonia”
Cesarz,
Japonia i my
WYDANIE
SPECJALNE TYGODNIKA!
Podróż do Japonii
„Japonia
to dla nas wielka miłość i fascynująca tajemnica”
– twierdzą Andrzej
Wajda i Krystyna
Zachwatowicz. Z okazji przyjazdu do Polski pary cesarskiej
chcieliśmy odsłonić przynajmniej fragment tej tajemnicy. W
specjalnym dodatku japońskim przypomnieliśmy historię Japonii
i jej niezwykłej kultury, próbowaliśmy zrozumieć naturę współczesnego
Japończyka, dylematy „chryzantemowej monarchii”.
Zamieściliśmy
też głosy Polaków, dla których kraj na wyspach stał się ważny
– byli wśród nich Lech Wałęsa i wybitni polscy
japoniści Wiesław Kotański, Mikołaj
Melanowicz, architekt Krzysztof
Ingarden, artyści – Jan
Peszek i Andrzej
Dudziński. I jeszcze
„Moja Polska” japońskiego polonisty Tokimasy
Sekiguchiego, Piotr Bikont o sushi, kalendarium relacji
polsko-japońskich... Nasz przewodnik po Japonii ilustrowały
drzeworyty Hiroshige oraz wykonane specjalnie na tę okazję kaligrafie
autorstwa Masakazu
Miyanagi.
„Tygodnik Powszechny” – zapis w alfabecie
katakana
Tennô-to
Nihon-to ware-ware, czyli...
Cesarz, Japonia i my
Z Henrykiem
Lipszycem, japonistą, byłym ambasadorem RP w Tokio
rozmawia Mateusz Flak
Kiedy konkretny Japończyk poznaje konkretnego Polaka, odnajduje w nim bratnią duszę. Paradoksalnie, łączy nas wiele: tradycja szlachecka, przywiązanie do honoru, ziemi i rodziny, do takich wartości jak lojalność i przyjaźń. Dwa średnio rozwinięte, nie za duże kraje, sąsiadujące z Rosją (jak powiedział jeden z byłych japońskich premierów – Polska i Japonia to prawie sąsiedzi, dzieli je w końcu tylko jeden duży las), niegdyś na obrzeżach cywilizowanego świata, my – Europy Zachodniej, oni – Azji, Chin. Mamy podobne podejście do samych siebie – lubimy nurzać się w krytycznej wobec nas literaturze, a z drugiej strony zachłystujemy się każdym sukcesem. Nasze dramaty wydają się nam wyjątkowe, a rozmyślania nad nimi znajdują niekiedy wyraz w sztuce najwyższego lotu. I często te „jedyne w swoim rodzaju” problemy oraz ich duchowe manifestacje okazują się zdumiewająco bliskie.
WIĘCEJ
Moja Japonia
ANDRZEJ
DUDZIŃSKI
WIESŁAW
KOTAŃSKI
MIKOŁAJ
MELANOWICZ
JAN
PESZEK
JADWIGA
RODOWICZ
ANDRZEJ
WAJDA i KRYSTYNA ZACHWATOWICZ
LECH
WAŁĘSA
Moja Polska
TOKIMASA
SEKIGUCHI
Architektura zagadek
Z Krzysztofem
Ingardenem, architektem, konsulem honorowym Japonii w
Krakowie rozmawia
Agnieszka Sabor
Tygodnik Powszechny: –
Kiedy zetknął się Pan po raz pierwszy z Japonią?
Krzysztof Ingarden: – Po ukończeniu pierwszego roku studiów na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej wyjechałem do Japonii. Był rok 1977. Podróż była romantyczna, dziś mało kto jeździ tą trasą: samolotem do Moskwy, stamtąd do Chabarowska, dalej koleją transyberyjską do Nachodki, i jeszcze dwie doby do Jokohamy, promem. Taka długotrwała podróż jest nie tylko ciekawa, ale pomaga łatwiej znieść zmianę czasu, której w samolocie doświadcza się bardzo gwałtownie.
Pamiętam odczucia towarzyszące pierwszemu spotkaniu z Japonią: nagle znalazłem się w zupełnie innym świecie znaków, nie tylko pisanych, ale tych, które wyznaczają przestrzeń. Ludzie inaczej poruszali się po ulicach, inaczej pakowano towar w sklepie, inny był nawet dotyk sklepowej lady. Nagle straciłem poczucie rzeczywistości. To jest fantastyczna sytuacja dla studenta architektury, który nagle musi zacząć rysować mapę zupełnie nieznanego świata.
WIĘCEJ
Dylematy chryzantemowej monarchii
Piotr Bernardyn z Tokio
W japońskiej rodzinie cesarskiej wciąż brakuje męskiego potomka, który zgodnie z prawem mógłby w przyszłości zasiąść na tronie. Nie jest to jedyny problem, przed jakim stoi akceptowana przez społeczeństwo, ale niektórym obojętna dynastia.
WIĘCEJ
Biesiada zmysłów
PIOTR BIKONT
W
ucztowaniu bierze udział nie tylko zmysł smaku i każdy się łatwo z tym zgodzi. Ale chyba nikt nie wyciągnał z tego tak daleko idących konsekwencji, jak Japończycy, zwłaszcza jeśli chodzi o zmysł wzroku. Mają nawet swoje powiedzenie, że „potrawy je się także oczami”. I niech się schowają europejscy specjaliści od „gastronomicznego garni” – japoński posiłek jest jak spacer po ogrodzie zen, gdzie wszystko doprowadzono do absolutnej prostoty, a obserwator kontempluje doskonałą rytmikę przestrzeni.
WIĘCEJ
Najnowsze publikacje japonistyczne
Słowa i kwiaty
Wioletta Laskowska
Rośnie u nas zainteresowanie
kulturą japońską, o czym świadczy choćby wzrastająca liczba kandydatów na japonistykę. Właśnie rozpoczyna się oficjalna wizyta japońskiej pary cesarskiej. Tym, którym nie wystarczą zdawkowe notatki dotyczące obyczajów dworu i zdjęcia Dostojnych Gości publikowane w kolorowych pismach, polecam lekturę najnowszego, „japońskiego” numeru „Literatury na Świecie”.
(...)
Wydawnictwo Universitas zainicjowało serię „Japonica”, w której pieczołowicie łączy formę i treść publikacji. Po „Estetyce japońskiej” i „Erotycznych obrazach japońskich” wydano w niej obszerną pracę Josiaha Condera „Kwiaty Japonii i sztuka kompozycji kwiatowych”. Podobnie jak dwie poprzednie pozycje, książka wyróżnia się niecodzienną oprawą graficzną: format B4, wyszukany papier oraz kolorowe ilustracje i ryciny nawiązujące do stylu epoki.
WIĘCEJ
Japońskie
drogi bogów
AGNIESZKA
KOZYRA
Japończycy nadali
nazwę swej religii – shintô – dopiero wtedy, gdy
do ich kraju dotarł buddyzm i rodzime wierzenia trzeba było
odróżnić od doktryny „z importu”.
W modlitwach shintô jako przejawy zła (tsumi, dosł. ciężar,
obciążenie) wymienia się: wykroczenia przeciwko zasadom życia
wspólnoty (np. przerwanie grobli, zasypanie kanału, powtórny
siew na obsianym już polu), zetknięcie z martwym ciałem czy
krwią, zanieczyszczenie ekskrementami, kazirodztwo, zoofilię
oraz uprawianie czarnej magii. Jako tsumi określane są także
znaki szczególne (np. albinizm czy narośla skórne), które
mają stanowić dowód ciążenia na człowieku jakiegoś
przekleństwa. Według nauk shintô kary i plagi spadają na człowieka
nie tyle za łamanie kodeksu etycznego, ile za zakłócanie
rozwoju wszelkich form życia i naruszenie norm współdziałania
z boskimi siłami we wszechświecie. Pojęcia tsumi nie można
przetłumaczyć jako „grzech”, ponieważ nie dotyczy
ono jedynie zła czynionego przez człowieka z własnej woli; to
także takie „negatywne” zjawiska naturalne jak błyskawice
czy zaćmienia słońca. Wszystko, co jest klasyfikowane jako
tsumi, wiąże się z zakłóceniem energii życiowej, której
zachowanie stanowi nadrzędny cel człowieka („TP”
nr 28 z 14 lipca 2002). WIĘCEJ
Agnieszka Kozyra jest
japonistką i religioznawcą, studiowała m.in. na Uniwersytecie
w Osace w Japonii, pracuje na Uniwersytecie Warszawskim. Jest
autorką książki „Samurajskie chrześcijaństwo”
(Dialog 1996).
Dlaczego
uważamy Japonię za kraj wyjątkowy, czyli
Gejsza i samuraj
Stanisław
Meyer
Casus Japonii czarno na
białym pokazuje, że stereotypy i uprzedzenia wobec innych
kultur płyną nie tyle z naszej ignorancji, ile z amnezji: sami
zapominamy, kim jesteśmy. Zachód zmitologizował Japonię,
nadał jej atrybuty „wyjątkowości” i
„niepowtarzalności”, ponieważ zapomniał (lub
chciał zapomnieć), że sam nie jest niczym wyjątkowym i że
nie istnieją żadne szczególne powody, dla których Japonia
miałaby być inna od niego („TP” nr 29 z 21 lipca
2002). WIĘCEJ
Drzeworyty i technika komputerowa: wystawa w Centrum
„Manggha”
Agnieszka
Sabor
Cień
– ruch – odbicie
Hiroshige:
„Ptak na gałęzi chińskiej róży”,
1830-1834
Pozornie
nic nie jest bardziej obce światu wyobraźni Hiroshige niż
skomplikowana technika komputerowa, zimne, migające monitory
albo mikrofon wywołujący echo naszego głosu. Artysta urodzony
w Edo (dzisiejszym Tokio), w czasach, gdy Japonia unikała
wszelkich kontaktów ze światem zewnętrznym, był uczniem szkoły
ukiyo-e, która w malarstwie i drzeworycie widziała sposób na
zatrzymanie tego, co w świecie krótkie, ulotne, niemal
niezauważalne. Dokumentowała więc pracę i rozrywki japońskich
mieszczan, ofiarując im – poprzez obrazy codzienności
– poczucie ładu, porządku, harmonii („TP” nr
30 z 28 lipca 2002). WIĘCEJ
„HIROSHIGE – MULTIMEDIALNIE”. Wystawa
drzeworytów Hiroshige Utagawy oraz instalacji Aleksandra
Janickiego otwarta została w krakowskim Centrum
„Manggha” 11 lipca 2002, w dniu wizyty w Centrum
cesarza Akihito i cesarzowej Michiko, którzy byli jej
pierwszymi gośćmi; można ją oglądać do 27 lipca.
Krótkie
kalendarium stosunków polsko-japońskich
Polskie japonica – od początku
lat 90.
|