Nr 39 (2777), 29 września 2002

 

 




Kraków – prowincja czy metropolia?

 



Fot. Przemysław Krzakiewicz



„Niby wielkie miasto, niby centrum wszelakich wartości i postępu, niby tramwaje, obwodnice, lotnisko, ale tak naprawdę wieś. Z aptekarzem, wójtem i nauczycielem. Z targiem, z wiejską gadaniną pod kościołem i wiejskim skandalem” – pisze w przewodniku mentalnym po „krakówku” Stanisław Mancewicz. Poza tym przygotowaliśmy: dyskusję „Na rozdrożu”, w której wzięli udział Krystyna Zachwatowicz (scenograf, profesor ASP), Seweryn Blumsztajn (redaktor naczelny „Gazety w Krakowie”), Janusz Sepioł (architekt, wicemarszałek województwa małopolskiego) i prof. Jacek Purchla (historyk sztuki, dyrektor Międzynarodowego Centrum Kultury); rozmowę z prof. Stanisławem Grodziskim o tym, czy Kraków jest stolicą Europy Środkowej; „Peryferie, czyli przewodnik po nieznanym mieście” Agnieszki Sabor – ciekawe miejsca niezauważane przez autorów przewodników po Krakowie oraz krótką listę skandali architektonicznych w mieście „Anarchia pod Wawelem” tej samej autorki; „Miasto w przymglonym lustrze” – tekst Tomasza Fiałkowskiego o tym, jaki portret Krakowa odnajdujemy w literaturze; rozmowę z Chrisem Humnickim i Witoldem Paskiem – przedstawicielami firmy „Tishman Speyer” o Nowym Mieście w Krakowie; a także teksty Agnieszki Sabor „Norymberga: odbicie niepodobne” i Katarzyny Zimmerer „Przestrzeń demokracji” o mieście partnerskim Krakowa – Norymberdze.






To nie jest spór o Radio Maryja

Zmarnowana szansa

KS. ADAM BONIECKI

Marzy mi się wielka publiczna debata z udziałem ojca Tadeusza Rydzyka. Debata nie o rozgłośni, ale o rzeczywistości, w której żyjemy, i roli w niej Kościoła. (...) W ostatnich dniach Radio Maryja znalazło się w centrum uwagi mediów. Dekret Księdza Prymasa o konieczności autoryzacji wszelkiej działalności religijnej na terenie diecezji, z komentarzem biskupa Jareckiego, że chodzi o rejestrowanie „biur Radia Maryja”, stał się okazją do szerokich i niezbyt poważnych dywagacji na temat rozłamu w polskim Kościele, ale także do debaty nad charakterem toruńskiej rozgłośni, której – jak powiedział biskup Adam Lepa, ekspert Episkopatu od spraw środków przekazu – „udało się zrealizować trzy ważne (...) cele: zbudowanie i finansowe zabezpieczenie nowoczesnego zaplecza medialnego; dużą skuteczność w ewangelizowaniu i rosnący wpływ na opinię publiczną”.   WIĘCEJ




 








Fot. Konrad Pollesch




Co my wiemy o ludziach?

Z prof. Piotrem Sztompką, socjologiem, rozmawia Anna Mateja

Socjolodzy nie przewidzieli tak ważnych zjawisk jak choćby ruch hippisowski, który przeorał mentalność Amerykanów. Nie przewidzieli wyniku wyborczego Le Pena w 2002 r. – manifestacji niechęci wobec zmian we Francji. Czy nie stali się obserwatorami, których „szkiełko i oko” pozwoli jedynie wyjaśnić zmiany post factum?

– Nie przeceniajmy nauki. Ona jest tylko, jak twierdził Newton, systematycznym kodyfikowaniem obszarów ignorancji. Nauka to jeden ze sposobów poznawania świata wymyślony w XVII w., który nie podaje (na szczęście!) ostatecznych wyjaśnień. Socjologia nie ma miejsca uprzywilejowanego w poznawaniu świata. Jest lepiej uporządkowanym zdrowym rozsądkiem. Być może powieści Zoli i Balzaka mówią nam więcej o społeczeństwie, w którym żyli, niż dzieła ówczesnych socjologów?   WIĘCEJ


Prof. PIOTR SZTOMPKA – od lipca 2002 r. prezydent Międzynarodowego Stowarzyszenia Socjologicznego. Wykładowca UJ, uniwersytetów w USA, Australii i Europie. Członek PAN, Academia Europea w Londynie oraz Amerykańskiej Akademii Sztuk i Nauk w Bostonie. Publikuje głównie w USA i Wielkiej Brytanii. Po polsku ukazały się ostatnio: „Imponderabilia wielkiej zmiany” (1999), „Socjologia” (Znak, 2002).












Przemówienie Jana Pawła II w parlamencie polskim, 1999 r.






Polityka i Ewangelia

Ks. Remigiusz Sobański

W tym wszystkim Unia Europejska nie jest celem, lecz drogą do celu, jakim jest pokojowe współżycie narodów na tym skrawku ziemi, który tworzy Europa. Ale właśnie te „narzędne” wysiłki zasługują na poparcie, także dlatego, że nie widać innych, które mogłyby z nimi konkurować. Dlatego wymieniam jako pierwsze zadanie katolików rozwiewanie obaw przed Unią Europejską, rozsiewanych i podsycanych przez jej przeciwników. Unia Europejska to jedno z urządzeń politycznych tego świata, a co do nich ani Ewangelia, ani hierarchia nie podsuwa gotowych rozwiązań. Mimo to twierdzę, że to przede wszystkim katolicy winni odkłamać zajadłą propagandę antyunijną posuwającą się aż do twierdzenia, że Unia to „dzieło szatana”.   WIĘCEJ

Autor jest profesorem prawa kanonicznego na uniwersytetach: Śląskim w Katowicach i Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, członkiem Kościelnej Komisji Konkordatowej. Powyższy tekst jest skróconą wersją referatu wygłoszonego 14 września w krakowskich Przegorzałach na konferencji „Modernizacja i wiara. Rola Kościoła katolickiego w procesie integracji europejskiej”, o której pisaliśmy w poprzednim numerze „TP”. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.









WIARA


„Nie bój się – usłyszał misjonarz – parafianie białych już nie jedzą, ostatnim był angielski porucznik”

Ze Świnoujścia nad brzegi Kongo

Grzegorz Kapla 

Polowanie na słonie to jedno z najważniejszych wydarzeń w ich życiu. Dla małych ludzi, którzy na słonia rzucą się uzbrojeni w kamienne noże i włócznie, polowanie to poważna sprawa. To nie to samo, co czatowanie myśliwego na ambonie ze sztucerem w ręku. To walka. Słoń ma równe szanse. Albo większe. „Przed polowaniem na słonie zapraszają mnie na spotkania z duchem lasów Dżienghi – opowiada ksiądz. – O północy duch pojawia się na polanie i tańczy. Słomiany chochoł kilkumetrowej wysokości. Jeśli ofiary mu się spodobają, polowanie będzie udane. Duch przychodzi tylko przy pełni księżyca. Dlatego polowanie może odbyć się tylko raz w miesiącu. Czasami do dżungli trafiają zamożni turyści z Zachodu, chcą zobaczyć taniec ducha lasu. Ale Pigmeje odmawiają. Są wolni od komercji”.   WIĘCEJ






Wspomnienie o zmarłym 16 września 2002 wietnamskim kardynale – 

François Xavier Nguen van Thuan

Trzy krople wina, kropla wody

Józefa Hennelowa

Jego zniewalająco sympatyczna, uśmiechnięta twarz na okładce pozostawia żal, że już nie doda do naszych poszukiwań swoich następnych myśli o nadziei Kościoła, o niebezpieczeństwie poczucia samowystarczalności wiernych, o obowiązku dążenia do jedności chrześcijaństwa i nieubłaganym przykazaniu miłości nieprzyjaciół – pokazując nam, jak to się robi. Żebyśmy przynajmniej zachowali świadomość tej straty...   WIĘCEJ

François Xavier Nguen van Thuan, „Droga nadziei. Świadczyć z radością o przynależności do Chrystusa”. Tłum. z fr. Joanna Chapska. Katowice 2002, Księgarnia św. Jacka.
François Xavier Nguen van Thuan, „Świadkowie nadziei. Rekolekcje watykańskie”. Tłum z wł. Beata Nuzzo. Kraków 2002,Wyd. „M”;










KRAJ I ŚWIAT


 

Opowieść z dobrym zakończeniem
Z dr. hab. med. Bogdanem de Barbaro i dr. med. Andrzejem Cechnickim, psychiatrami z Katedry Psychiatrii Collegium Medicum UJ, rozmawia Agnieszka Sabor

AC: – Człowiek chory pyta Boga i losu, dlaczego go to spotkało. I często nie znajduje odpowiedzi. Dlatego psychiatra stara się zamienić to pytanie na inne: „Ku czemu żyję?”
– Gdzie tkwi jądro tej choroby?
AC: – Najlepiej przybliża to film „Piękny umysł”. Jego bohater John Nash przeżywa złudzenie rzeczywistości. Trudność odróżnienia jednego od drugiego narasta stopniowo, w końcu widz sam się gubi, nie wie już, gdzie jest złudzenie, a gdzie rzeczywistość. Dopiero po dłuższym czasie okazuje się, że wszystko, co zobaczył dotąd, było przeżyciem wewnętrznym bohatera, mającym jednak wartość rzeczywistości. W świecie zdrowych przeżycia drugiego są mi niedostępne: mogę próbować się wczuć, ale muszę zapytać. W schizofrenii granica między mną a drugim człowiekiem ulega pęknięciu. Wydaje nam się, że znamy czyjeś myśli albo że ktoś podejmuje z nami dialog. Czasem jesteśmy pewni, że inni podkradają nasze myśli, a my nie możemy od nich uciec. Czasem, że udzielają nam dobrych rad.    WIĘCEJ


15 września 2002 roku obchodzono w Polsce dzień solidarności z osobami chorymi na schizofrenię. Stanowił on część długofalowego programu „Schizofrenia – otwórzcie drzwi” powstałego z inicjatywy Światowego Towarzystwa Psychiatrycznego oraz Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, pod patronatem Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Pracy i Opieki Socjalnej. Celem programu jest „oswajanie” schizofrenii w świecie ludzi zdrowych – przeciwstawianie się stygmatyzacji i dyskryminacji chorych na nią osób, wprowadzanie w naszym kraju odpowiednich standardów psychoterapeutycznych, opracowanie regionalnych programów pracy i programów mieszkaniowych dla ludzi cierpiących na schizofrenię. Służą temu zarówno działania edukacyjne, jak i budowanie lobbingu reprezentującego interesy chorych. Program „Schizofrenia – Otwarte drzwi”, 31-115 Kraków, ul. Sikorskiego 2/8, tel./fax 422-56-74.






Trzygłów na przekór historii
Tekst i zdjęcia: Michał Kuźmiński 

Piątkowy, wrześniowy wieczór. W restauracji hotelu w Nowogardzie (zachodniopomorskie) wokół dużego stołu zasiada grupa starszych ludzi. Rozmawiają po niemiecku. Hotel nazywa się „Oskar”, jak bohater powieści Grassa. Starsi ludzie mówią o sobie: Trieglaffer, dosłownie: trzygłowianie. Trzygłów to wieś, 10 km od Gryfic, półtorej godziny jazdy ze Szczecina. Tu się urodzili, tu mieszkali do końca II wojny światowej. Trzygłów nazywał się wtedy Trieglaff, od Trygława, słowiańskiego bożka, którego miejsce kultu odkryto nieopodal. Dziś wioska jest jedną z pozostałości po PGR, z nowym dzierżawcą i bezrobociem. Wciąż stoi pałac rodziny von Thadden, zbudowany na początku XIX w.; tu Otto von Bismarck – właściciel posiadłości w okolicy – poznał przyszłą żonę Joannę von Puttkammer.   WIĘCEJ






Łambinowicki cmentarz
WOJCIECH PIĘCIAK

Co znaczy dziś słowo „pojednanie”? Otóż jeśli przez pojednanie mamy poj-mować zdolność do rozumienia innych i dostrzegania ich cierpień, a także gotowość do wybaczenia w imię wspólnie przeżywanej (choć niekoniecznie wspólnej) prawdy o przeszłości, to testem są tu miejsca, gdzie pamięć jednej strony dawnego konfliktu zderza się z pamięcią drugiej. Jak w Łambinowicach na Śląsku Opolskim, gdzie duchowni różnych wyznań poświęcili właśnie cmentarz zmarłych i zamęczonych więźniów powojennego obozu dla Niemców i Ślązaków.   WIĘCEJ






Drugi rok drugiej „intifady”
Marek Zając z Jerozolimy (Izrael) i Betlejem (Autonomia Palestyńska)

Konflikt? Od Morza Czerwonego po Jezioro Galilejskie mówi się o wojnie. Ale nie jest to „zwykła” wojna – o niepodległość, ziemię, surowce czy wodę. Właśnie mija rocznica wizyty lidera izraelskiej prawicy Ariela Szarona na Wzgórzu Świątynnym we wrześniu 2000 roku, która dała sygnał do drugiej intifady. Teraz, po dwóch latach palestyńskiego terroru i izraelskich represji, Bliski Wschód zastygł w starciu. Nawet radykalni Izraelczycy i Palestyńczycy chcą pokoju, ale prawie nikt już w pokój nie wierzy. Tym bardziej, że wkrótce w sąsiedztwie może zacząć się inna wojna, o obalenie Saddama Husajna.   WIĘCEJ






Miasto, masa, metro
Anna Łabuszewska z Moskwy

Moskiewskie metro to nie tylko skomplikowany system podziemnych korytarzy, który czyni każde wielkie miasto podobnym do mrowiska, nie tylko niezbędny środek transportu w duszącej się w korkach stolicy i ciekawy zabytek architektury. Metropoliten im. Włodzimierza Iljicza Lenina to dzisiaj wielka hala targowa, arena walki o mafijne wpływy, teatr osobistych dramatów, wreszcie zwierciadło kruszącej się nieubłaganie potęgi. To mikroświat, w którym skupiają się blaski i cienie przemian ostatnich lat.   WIĘCEJ






Rewolucji (na razie) nie będzie
Bogumiła Berdychowska

Choć szacunki opozycji i władzy mocno się różnią – pierwsza twierdzi, że na Plac Europejski w Kijowie przyszło na jej wezwanie 100 tys. ludzi; władza zaprzecza, że tylko 20 tys. – bezdyskusyjne jest jedno: była to największa demonstracja na Ukrainie od 10 lat. Mogłoby się wydawać, że oto zaczyna się coś, do czego wzdychają antyprezydenccy radykałowie, czego jak ognia boją się stronnicy prezydenta Kuczmy, a czego wyczekują zagraniczni korespondenci: ukraińska „aksamitna rewolucja”. Jednak informacje o rewolucji są przedwczesne.   WIĘCEJ






Dni Krakowa w Wilnie
KS. ADAM BONIECKI


Czy tego rodzaju „urzędowa” impreza może mieć jakieś znaczenie? Wyniesiony z poprzedniej epoki sceptycyzm wyparował ze mnie, kiedy uczestniczyłem, niestety tylko w niewielkim fragmencie, w Dniach Krakowa w Wilnie (13 –15 września).   WIĘCEJ






Wyspa, która wraca w snach 
Tomasz Potkaj







„Trio Artura Golda”





Ma 79 lat. Przeżył obóz zagłady w Treblince, ukrywał się po aryjskiej stronie, walczył w Powstaniu Warszawskim. Od 1950 roku mieszka w Izraelu. Przez 40 lat był ważnym urzędnikiem w ministerstwie rozbudowy tego kraju. Ale na aktualnej wizytówce napisał tylko: „artist painter & sculptor”. Od dwóch lat rzeźbi bowiem w glinie, a potem odlewa w brązie figury. To jego obozowe wspomnienia. W ten sposób historia życia Samuela Willenberga zatoczyła koło.   WIĘCEJ 









KULTURA



Kultura w szponach polityki

Lobbyści i felietoniści
Jarosław Klejnocki



„Demoliberalni” pisarze mogą liczyć na NIKE, a „konserwatywno-narodowi” na „Mackiewicza”. Ostatnie nominacje do obu nagród niestety nie pozwalają oddalić zarzutów, że mamy do czynienia z ideologicznym rozwarstwieniem. A decyzje jurorów będą wciąż podejrzewane o uległość wobec lobbystycznych zabiegów.   WIĘCEJ

Jarosław Klejnocki (ur.1963) – poeta, eseista, krytyk i badacz literatury. Ostatnio wydał tom wierszy „Reporterzy, fotograficy, zawiedzeni kochankowie” oraz „Bez utopii? Rzecz o poezji Adama Zagajewskiego”. Pracuje na Uniwersytecie Warszawskim.


„Nikt dziś nie uwierzy – w takiej atmosferze kulturalnej, jaka u nas panuje – w bezinteresowność twojego krytycznego sądu. Każde zdanie będzie dowodem, że uczestniczysz w spisku politycznym Żydów i masonów, albo uknutego przeciw Żydom i masonom” – pisał w 37. numerze „TP” Andrzej Werner. Jego artykułem „Pióra i maczugi” rozpoczęliśmy na naszych łamach debatę o „kulturze w szponach polityki”. 
Tydzień póżniej opublikowaliśmy polemikę Stefana Chwina „Polityka jest piękna”. „Nie mam nic przciwko temu, że ktoś w dyskusjach literackich objawia swoje sympatie czy antypatie polityczne, bo takie spojrzenie dyskusję tylko ożywia, a ja lubię patrzeć na ludzi, w których kipi życie. Że ktoś namiętnie, z furią zjeżdża czyjąś powieść za to, że czuje w niej zapach liberalno-demokratycznej politycznej poprawności albo woń ksenofobicznej myśli narodowej? Ależ, proszę bardzo!” – pisał autor „Hanemanna”. 
Za tydzień opublikujemy artykuł Przemysława Czaplińskiego „Literatura i słabość”.






27. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych, Gdynia 17–21 września 2002

Partyzanci i handlarze
Anita Piotrowska


Rozwiązanie Komitetu Kinematografii, beznadziejne oczekiwanie na nową ustawę, niepewna przyszłość państwowych studiów filmowych, wstrzymane produkcje, środowiskowe swary, wreszcie wyzierająca z ekranów mizeria i katastroficzne diagnozy krytyków – wszystko to miało oswoić nas z faktem, że tak źle z polskim kinem jeszcze nie było. Pokazany na otwarciu dokument Wajdy „Lekcja polskiego kina”, przypominający o fenomenie „szkoły polskiej”, uprzytomnił dramatyczny pokoleniowy dystans: pomijając oczywiste różnice pomiędzy tamtym kinem a współczesnym, dziś najbardziej razi zatomizowanie środowiska, a co za tym idzie – nieumiejętność współpracy, pretekstowość, bylejakość, wyrachowanie. Walcząc o nowy kształt kinematografii mówi się niemal wyłącznie o jej „bazie”. Tymczasem gruntownego przemyślenia wymaga również cała „nadbudowa”. Potrzebna jest uczciwa odpowiedź na pytanie, po co robi się filmy i przede wszystkim – dla kogo.   WIĘCEJ

 


Jury 27. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w składzie: Feliks Falk (przewodniczący), Ewa Dałkowska, Sławomir Fabicki, Robert Gliński, Cezary Harasimowicz, Andrzej J. Jaroszewicz, Maria Kornatowska przyznało następujące nagrody:

Złote Lwy dla najlepszego filmu:
„Dzień świra” (reż. Marek Koterski, prod. SF „Zebra”).

Nagrody Specjalne Jury:
„Edi”, reż. Piotr Trzaskalski,
„Moje miasto”, reż. Marek Lechki.

Nagrody dodatkowe:
„Eden” reż. Andrzej Czeczot,
„W kogo ja się wrodziłem”, reż. Ryszard Bugajski.
Reżyser: Wojciech Wójcik („Tam i z powrotem”).
Scenariusz: Marek Lechki („Moje miasto”).
Debiut reżyserski: Artur Więcek „Baron” („Anioł w Krakowie”).
Pierwszoplanowa rola męska: Marek Kondrat („Dzień świra”).
Pierwszoplanowa rola kobieca: nie przyznano.
Drugoplanowa rola męska: Jacek Braciak („Edi”),
Drugoplanowa rola kobieca: Dorota Pomykała („Moje miasto”),
Maria Maj („Moje pieczone kurczaki”)
Zdjęcia: Krzysztof Ptak („Edi”),
Muzyka: Michał Urbaniak („Eden”),
Scenografia: Wojciech Żogała („Edi”),
Montaż: Marek Denys („Tam i z powrotem”),
Dźwięk: Ewa Chilarecka („Dzień świra”),
Kostiumy: Elżbieta Radke („Tam i z powrotem”).





Jestem utopistą
Z Tomem Tykwerem rozmawia Bogusław Zmudziński


W Pana filmach bardzo wyraźne jest zaintresowanie losem, przypadkiem, alternatywnym biegiem zdarzeń, uprawia Pan rodzaj intelektualnej i artystycznej gry z widzem. Tak jest już w Pańskich krótkich metrażach: „Ponieważ” i „Epilog” oraz w filmach fabularnych – „Zimowym śnie”, no i oczywiście w „Biegnij, Lola, biegnij”, i w „Niebie”.
– Szykując się do opowiedzenia jakiejś historii zawsze zwracam uwagę na fakty, konkretne zdarzenia, wokół których koncentruje się opowiadanie i które mają na nią wpływ. Natomiast cechą filozofii, która jest mi szczególnie bliska, jest to, że stawia pytania i ja też staram się w swoich filmach formułować pytania, zamiast silić się na jakieś odpowiedzi. A ponieważ scenariusz Kieślowskiego i Piesiewicza ma te cechy, od razu się nim zainteresowałem.   WIĘCEJ

Premiera filmu „Niebo” na podstawie ostatniego scenariusza Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza stała się pierwszym wydarzeniem powakacyjnego sezonu filmowego. Z tej okazji w kilku polskich miastach zaprezentowano przegląd filmów Toma Tykwera – autora filmu, przedstawiciela młodego pokolenia filmu niemieckiego, od czasu premiery filmu „Biegnij Lola, biegnij” kojarzonego z filmami Kieślowskiego. Recenzję Tadeusza Lubelskiego z „Nieba” opublikowaliśmy w poprzednim numerze.










Jak czytać „Nowe lektury nadobowiązkowe”?


Przestroga 
Tomasz Fiałkowski



WISŁAWA SZYMBORSKA: „NOWE LEKTURY NADOBOWIĄZKOWE”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002. Tekst powyższy wygłoszony został 18 września podczas promocji książki w Sali Mehofferowskiej WL, w obecności Autorki; w wieczorze, prowadzonym przez Tomasza Łubieńskiego i Tadeusza Nyczka, wzięli udział Teresa Walas, Henryk Markiewicz, Andrzej Rostocki i Michał Rusinek.





Ex Oriente lux?
Bartłomiej Dobroczyński


Nie potrzeba wcale ataku na World Trade Center, żeby zobaczyć, jak z jednej strony blisko siebie jesteśmy jako ludzie, ale z drugiej – jak nieprzekraczalnie wręcz daleko. I kiedy przeczytamy książkę Tucciego, możemy lepiej zrozumieć nie tylko siebie, ale także Dalajlamę, który w swej mądrości podczas wizyty w Polsce nawoływał do pozostania przy chrześcijaństwie. Widać też wyraźnie, jak wielką barierę dla rzeczywistego zrozumienia stanowi język, mitologia i odmienne przyzwyczajenia kulturowe. Chwała Ireneuszowi Kani za to, że dzięki swej ogromnej pracy intelektualnej i translatorskiej przyswaja polszczyźnie kolejne wielkie dzieła i święte księgi Orientu. Ale chwała mu także za to, że wybiera takie, ktore wyraźnie uświadomiają nam, że do zrozumienia jeszcze bardzo, bardzo daleko, a o przetrawieniu, znawstwie i porozumieniu możemy na razie tylko marzyć.   WIĘCEJ

Giuseppe Tucci „Mandala”, tłum. Ireneusz Kania, wydawnictwo Znak, Kraków 2002.






O prozie Maxa Frischa

Poszukiwanie tożsamości
Wojciech Lipowski 

Bohater Maxa Frischa to człowiek w nieustannej podróży. Ona jest jego najważniejszym doświadczeniem, pomaga sprawdzić się w życiu. Nie prowadzi do stabilizacji, zakorzenienia, najczęściej przyjmuje postać ucieczki od samego siebie. (...) W posłowiu do książki Krzysztof Zanussi, przywołując spotkania z pisarzem wspomina, że w jego domu znajdowały się zamurowane drzwi, które łączyły mieszkanie z przylegającym doń zakładem opieki. Wymyślono to na wypadek choroby lub starczego niedowładu artysty; wystarczyło usunąć przeszkodę. W tej osobliwej asekuracji wyraża się skomplikowana, pełna sprzeczności osobowość autora, który swojego bohatera doprowadził do podobnego miejsca i pozwolił, by ten z niepokojem oczekiwał na otwarcie drzwi.   WIĘCEJ

Max Frisch, „Sinobrody”. Wybór i przekład Krzysztof Jachimczak, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002.










FELIETONY




JÓZEFA HENNELOWA –
Opowiedzieć miłosierdzie


ANDRZEJ DOBOSZ – Lew, jaki jest, każdy widzi


MICHAŁ KOMAR – TP S.A. kontra idioci  

MARCIN KRÓL – Cienka i gruba Europa


STANISŁAW LEM – Rozgardiasz


JACEK PODSIADŁO – „Zapiszcie to”


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nr 39 (2777), 29 września 2002

Szczegółowe omówienie


Obraz tygodnia



Kronika religijna

 

Medytacja Biblijna

 

Ks. Mieczysław Maliński

 

Liturgiczne czytania tygodnia


Kobiety w Biblii


Komentarze

 

Przegląd prasy krajowej

 

Przegląd prasy zagranicznej

 

 

Notatki

 

Wśród książek


Mieszaniny

 



Listy 


Listy - apel o pomoc

do góry

 

© 2000 Tygodnik Powszechny
Szczegółowe informacje o Redakcji; e-mail: redakcja@tygodnik.com.pl